Szok wolności
słowo/obraz terytoriaRok wydania: 2009
ISBN: 978-83-7453-924-1
Oprawa: twarda
Ilość stron: 176
Wymiary: 160 x 245
Dostępność: Dostępna za 3-5 dni
34.00 zł
Zbiór reportaży z prac Sejmu X kadencji, publikowanych w latach 1989-1990 w "Życiu Literackim" i uzupełnionych fragmentami dzienników sejmowych autorki.
Zapiski autorstwa znakomitej dziennikarki Barbary Seidler relacjonują na gorąco pierwsze kroki polskiej demokracji u schyłku komunizmu. Sejm – instytucja podległa dotąd partii – przejmuje realną władzę i staje się areną wielkich wydarzeń politycznych…
„To był taki Sejm: powstał w efekcie porozumienia kończącego obrady Okrągłego Stołu (stąd nazwa kontraktowy), po wyborach, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku. Gdy się zaczynał, rządziła jeszcze Rada Państwa. Potem przez Zgromadzenie Narodowe został powołany na prezydenta Wojciech Jaruzelski.
A później odbyły się wybory prezydenckie, które wygrał Lech Wałęsa. Sejm kontraktowy rozwiązał się sam przed pierwszymi wolnymi wyborami parlamentarnymi.
Pierwszą rzeczą, jaka się wówczas rzucała w oczy, był pędzący czas. I ogromna radość i swoboda – to było widać wszędzie wokół, na każdej ulicy. Ale niejako pod podszewką tej euforii czaił się zwykły strach. Nic nie było takie pewne, a pytanie: «Czy Związek Radziecki spokojnie będzie patrzył na demontaż bloku wschodniego?» wisiało w powietrzu”.
Zapiski autorstwa znakomitej dziennikarki Barbary Seidler relacjonują na gorąco pierwsze kroki polskiej demokracji u schyłku komunizmu. Sejm – instytucja podległa dotąd partii – przejmuje realną władzę i staje się areną wielkich wydarzeń politycznych…
„To był taki Sejm: powstał w efekcie porozumienia kończącego obrady Okrągłego Stołu (stąd nazwa kontraktowy), po wyborach, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku. Gdy się zaczynał, rządziła jeszcze Rada Państwa. Potem przez Zgromadzenie Narodowe został powołany na prezydenta Wojciech Jaruzelski.
A później odbyły się wybory prezydenckie, które wygrał Lech Wałęsa. Sejm kontraktowy rozwiązał się sam przed pierwszymi wolnymi wyborami parlamentarnymi.
Pierwszą rzeczą, jaka się wówczas rzucała w oczy, był pędzący czas. I ogromna radość i swoboda – to było widać wszędzie wokół, na każdej ulicy. Ale niejako pod podszewką tej euforii czaił się zwykły strach. Nic nie było takie pewne, a pytanie: «Czy Związek Radziecki spokojnie będzie patrzył na demontaż bloku wschodniego?» wisiało w powietrzu”.
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
Recenzje
Brak recenzji tej pozycji |