Album lwowski
MostRok wydania: 2016
ISBN: 978-83-60840-90-0
Oprawa: miękka
Ilość stron: 224
Wymiary: 165 x 235
Dostępność: Niedostępna
40.10 zł
Książka prezentuje rozmaite anegdoty, a także sylwetki różnych postaci związanych z dawnym Lwowem z czasów, kiedy miasto należało jeszcze do Polski.
"Już za chwilę zabłysną latarnie uliczne wzdłuż chodników i znów pójdziemy Wałami Hetmańskimi w kierunku Teatru Wielkiego...
W dworku na ulicy Kalecza Góra, Stanisław Wronowski stoi pośrodku rzęsiście oświetlonego salonu, rozgląda się, sprawdzając czy wszystko jest na miejscu - za chwilę podjadą powozy i wysiądą największe sławy tego miasta - wieczór w towarzystwie muzyków, literatów i aktorów będzie jak zwykle najlepszy we Lwowie. Wtorki warto spędzać u dyrektora Ossolineum Adama Kłodzińskiego, czwartki u literata Józefa Dzierzkowskiego. Do domu Władysława Bełzy ściągają znani goście z całego kraju, tu mogą liczyć na gościnę, długie rodaków rozmowy i nalewki serwowane przez pana domu. Matki szykując kolacje zapalają lampy naftowe, ojcowie zrzucają cylindry i surduty, zasiadają do czytania "Gazety Lwowskiej". Tyle jeszcze chcą zrobić, śpieszą się bardzo i starają. Kolekcjonują, budują, fundują i zakładają - szlifują diament miasta. Czas ucieka nieubłaganie, zmieniają się ludzie i układy polityczne, a miasto Lwów urodzone z ich pracy, beztroski oraz marzeń nie przestaje zadziwiać i zachwycać".
"Już za chwilę zabłysną latarnie uliczne wzdłuż chodników i znów pójdziemy Wałami Hetmańskimi w kierunku Teatru Wielkiego...
W dworku na ulicy Kalecza Góra, Stanisław Wronowski stoi pośrodku rzęsiście oświetlonego salonu, rozgląda się, sprawdzając czy wszystko jest na miejscu - za chwilę podjadą powozy i wysiądą największe sławy tego miasta - wieczór w towarzystwie muzyków, literatów i aktorów będzie jak zwykle najlepszy we Lwowie. Wtorki warto spędzać u dyrektora Ossolineum Adama Kłodzińskiego, czwartki u literata Józefa Dzierzkowskiego. Do domu Władysława Bełzy ściągają znani goście z całego kraju, tu mogą liczyć na gościnę, długie rodaków rozmowy i nalewki serwowane przez pana domu. Matki szykując kolacje zapalają lampy naftowe, ojcowie zrzucają cylindry i surduty, zasiadają do czytania "Gazety Lwowskiej". Tyle jeszcze chcą zrobić, śpieszą się bardzo i starają. Kolekcjonują, budują, fundują i zakładają - szlifują diament miasta. Czas ucieka nieubłaganie, zmieniają się ludzie i układy polityczne, a miasto Lwów urodzone z ich pracy, beztroski oraz marzeń nie przestaje zadziwiać i zachwycać".
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także: