Dla ojczyzny ratowania: szubienica, pal i kula
PWNRok wydania: 2019
ISBN: 978-83-01-20512-6
Oprawa: miękka
Ilość stron: 340
Wymiary: 145 x 205
Dostępność: Dostępna za 3-5 dni
59.70 zł
Książka w przystępny i popularny sposób stara się opisać trudną i mało znaną historię dyscypliny w Wojsku Polskim, ale nie tylko to. Przy okazji przedstawia sylwetki niektórych wielkich „rozbójników”, którzy mieli za sobą służbę wojskową, czy wręcz formacji (lisowczycy), którzy brak dyscypliny uczynili swą „taktyką wojenną”. Mówiąc inaczej: książka jest „łotrzykowską opowieścią” o wojsku, które przez wieki borykało się z ciemną stroną swych dzielnych żołnierzy.
Polacy to bitny naród. Polscy rycerze, a następnie żołnierze udowadniali to w niezliczonych wojnach. Jednocześnie nasi wodzowie borykać się musieli ze znacznie groźniejszymi przeciwnikami niż Szwedzi, Moskale czy Tatarzy: własnymi podkomendnymi. Plagą polskiej armii do rozbiorów był brak pieniędzy na opłacenie wojska. Nie mogący doczekać się żołdu żołnierze zakładali konfederacje i wypowiadali posłuszeństwo hetmanom. A ci, by uśmierzyć bunty, nie wahali się sięgać po drakońskie kary i masowo wieszać, palować i rozstrzeliwać swych żołnierzy. W czasie zaborów w powstańczych armiach służyli w większości żołnierze ideowi, ale i wtedy nie brakowało problemów ze zbyt wybujałym „polskim indywidualizmem”. Plaga pojedynków była równie niebezpieczna, co wcześniejsze bunty. Powstanie styczniowe przyniosło straszne skutki wojny partyzanckiej. Nic też tak nie demoralizowało, jak los partyzanta – tropionej i zaszczutej „zwierzyny”. Między partyzantką a zwykła bandytką linia była cienka. Lekarstwo jedno: szubienica. Także w regularnych oddziałach WP w 1918 długo nie działo się dobrze. Falę dezercji zatrzymała dopiero… Armia Czerwona, szczególnie jej okrucieństwo na zajętych terenach. Dezerterzy przestali być mile widziani w chłopskich chatach i kamienicach miasteczek… W polskich formacjach w czasie II wojny stałym elementem były wojskowe obozy dyscyplinarne, w których „leczono” żołnierzy z „choroby emigracyjnej” – pijaństwa i defetyzmu. W armii Berlinga pojawiły się osławione w Armii Czerwonej kompanie karne. Nieszczęśnicy, którzy się do nich dostali, stanowili awangardę ofensywy aż do Berlina.
Pasjonująca lektura dla miłośników historii, zwłaszcza zajmujących się badaniami dziejów wojskowości i militarnych aspektów Polski średniowiecznej, Rzeczypospolitej Obojga Narodów, Polski pod zaborami oraz w XX wieku oraz osób zainteresowanych tematem wojskowości, formacji wojskowych, strategii i życia codziennego żołnierzy.
„Dyscyplina w wojsku jest najważniejsza!”. To zdanie wypowiadane było w wielu językach i wielu armiach, od kiedy ludzie zaczęli z sobą wojować. Ten wódz, który potrafił utrzymać porządek i wysokie morale swych wojsk, mógł być pewniejszy zwycięstwa. W tym celu tworzono regulaminy i kodeksy wojskowe, których paragrafy, w czasach kiedy niewielu ludzi umiało czytać, powtarzano żołnierzom jak mantrę w każdej wolnej chwili. Tych, którzy odważyli się je złamać – poddawano karze przed całym oddziałem, dla odstraszającego przykładu."
(ze wstępu)
Polacy to bitny naród. Polscy rycerze, a następnie żołnierze udowadniali to w niezliczonych wojnach. Jednocześnie nasi wodzowie borykać się musieli ze znacznie groźniejszymi przeciwnikami niż Szwedzi, Moskale czy Tatarzy: własnymi podkomendnymi. Plagą polskiej armii do rozbiorów był brak pieniędzy na opłacenie wojska. Nie mogący doczekać się żołdu żołnierze zakładali konfederacje i wypowiadali posłuszeństwo hetmanom. A ci, by uśmierzyć bunty, nie wahali się sięgać po drakońskie kary i masowo wieszać, palować i rozstrzeliwać swych żołnierzy. W czasie zaborów w powstańczych armiach służyli w większości żołnierze ideowi, ale i wtedy nie brakowało problemów ze zbyt wybujałym „polskim indywidualizmem”. Plaga pojedynków była równie niebezpieczna, co wcześniejsze bunty. Powstanie styczniowe przyniosło straszne skutki wojny partyzanckiej. Nic też tak nie demoralizowało, jak los partyzanta – tropionej i zaszczutej „zwierzyny”. Między partyzantką a zwykła bandytką linia była cienka. Lekarstwo jedno: szubienica. Także w regularnych oddziałach WP w 1918 długo nie działo się dobrze. Falę dezercji zatrzymała dopiero… Armia Czerwona, szczególnie jej okrucieństwo na zajętych terenach. Dezerterzy przestali być mile widziani w chłopskich chatach i kamienicach miasteczek… W polskich formacjach w czasie II wojny stałym elementem były wojskowe obozy dyscyplinarne, w których „leczono” żołnierzy z „choroby emigracyjnej” – pijaństwa i defetyzmu. W armii Berlinga pojawiły się osławione w Armii Czerwonej kompanie karne. Nieszczęśnicy, którzy się do nich dostali, stanowili awangardę ofensywy aż do Berlina.
Pasjonująca lektura dla miłośników historii, zwłaszcza zajmujących się badaniami dziejów wojskowości i militarnych aspektów Polski średniowiecznej, Rzeczypospolitej Obojga Narodów, Polski pod zaborami oraz w XX wieku oraz osób zainteresowanych tematem wojskowości, formacji wojskowych, strategii i życia codziennego żołnierzy.
„Dyscyplina w wojsku jest najważniejsza!”. To zdanie wypowiadane było w wielu językach i wielu armiach, od kiedy ludzie zaczęli z sobą wojować. Ten wódz, który potrafił utrzymać porządek i wysokie morale swych wojsk, mógł być pewniejszy zwycięstwa. W tym celu tworzono regulaminy i kodeksy wojskowe, których paragrafy, w czasach kiedy niewielu ludzi umiało czytać, powtarzano żołnierzom jak mantrę w każdej wolnej chwili. Tych, którzy odważyli się je złamać – poddawano karze przed całym oddziałem, dla odstraszającego przykładu."
(ze wstępu)
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
• Dwory na Suwalszczyźnie
• Pan Samochodzik i wyspa złoczyńców
• Pałace Podlasia
• Szable Wojska Polskiego 1918-1939
• Gry wymiany. Tom 2
• Gułag
• Instrukcja nadużycia
• Biuletyn Historyczny Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni nr 31 rok 2016
• Dzieci rewolucji przemysłowej
• Jeden z ostatnich. Stefan Kobos Wrzos (1900-1976)
• Pan Samochodzik i wyspa złoczyńców
• Pałace Podlasia
• Szable Wojska Polskiego 1918-1939
• Gry wymiany. Tom 2
• Gułag
• Instrukcja nadużycia
• Biuletyn Historyczny Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni nr 31 rok 2016
• Dzieci rewolucji przemysłowej
• Jeden z ostatnich. Stefan Kobos Wrzos (1900-1976)