Nieco o mitologii polskiej i słowiańskiej
ArmorykaRok wydania: 2018
ISBN: 978-83-8064-465-6
Oprawa: miękka
Ilość stron: 64
Wymiary: 145 x 205
Dostępność: Na półce
26.50 zł
Reprint pracy wydanej w 1862 r. w Krakowie pt. Krótka rzecz mitologii słowiańskiej w ogólności a w szczególności jednej zabawy ludowej, w Polsce „Turoniem” zwanej.
"Nazwa Turoń pochodzi od tura. Gdy Turoń (to jest przedstawiający tura) miał łeb ośli, nazwa się nie zmieniała: bo łeb ośli dla łatwiejszego przyrządzenia go, w braku rogów na ustrojenie łba wolego, zdaje się, był dawany. Człowiek-figlarnik zwany — mający na swej głowie sztuczny łeb woli, lub ośli, przyodziany kożuchem sierścią, wywróconym od grzbietu, a płachtą lub czym innym od przodu, mający ręce i nogi okutane w jakie tam rękawy futrem na zewnątrz wywrócone, tak się w tym całym przybraniu układa, aby mógł jako taki zwierz, na czworakach chodzić lub też na dwóch dęba stawać bez zdradzenia swej właściwej postaci. Tak ubranego Turoniem nazywają. Jeden lub trzech ludzi towarzyszy mu do kompanii. Gdy gdzie przyjmują takie odwiedziny, Turoń wchodzi na czworakach. Zwykle trzymany bywa na sznurku przez przewodnika — i na jego-to rozkazy bądź na czworgu chodzi, bądź się prostuje, a przytem, sam ze siebie, zżyma się i ryk udaje, otwiera mordę (za pomocą sznurka) i zamyka (która kłapie, lub nie, w miarę tego, z czego zrobiona), oczywista dla przerażenia młodych widzów i udawania, że iście jest żywym..." [fragment tekstu]
"Nazwa Turoń pochodzi od tura. Gdy Turoń (to jest przedstawiający tura) miał łeb ośli, nazwa się nie zmieniała: bo łeb ośli dla łatwiejszego przyrządzenia go, w braku rogów na ustrojenie łba wolego, zdaje się, był dawany. Człowiek-figlarnik zwany — mający na swej głowie sztuczny łeb woli, lub ośli, przyodziany kożuchem sierścią, wywróconym od grzbietu, a płachtą lub czym innym od przodu, mający ręce i nogi okutane w jakie tam rękawy futrem na zewnątrz wywrócone, tak się w tym całym przybraniu układa, aby mógł jako taki zwierz, na czworakach chodzić lub też na dwóch dęba stawać bez zdradzenia swej właściwej postaci. Tak ubranego Turoniem nazywają. Jeden lub trzech ludzi towarzyszy mu do kompanii. Gdy gdzie przyjmują takie odwiedziny, Turoń wchodzi na czworakach. Zwykle trzymany bywa na sznurku przez przewodnika — i na jego-to rozkazy bądź na czworgu chodzi, bądź się prostuje, a przytem, sam ze siebie, zżyma się i ryk udaje, otwiera mordę (za pomocą sznurka) i zamyka (która kłapie, lub nie, w miarę tego, z czego zrobiona), oczywista dla przerażenia młodych widzów i udawania, że iście jest żywym..." [fragment tekstu]
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
• Neofici polscy
• Nie mów fałszywego świadectwa
• U źródeł pobytu św. Piotra w Rzymie
• Stanisław Lubieniecki i astronomia kometarna XVII stulecia
• Sachsowie. Polacy z wyboru
• Niebo wojny
• Cześć bałwochwalcza Słowian i Polski
• Podwójne życie
• Cmentarz na Rossie w Wilnie
• Bestiariusz Słowiański Część pierwsza i druga
• Nie mów fałszywego świadectwa
• U źródeł pobytu św. Piotra w Rzymie
• Stanisław Lubieniecki i astronomia kometarna XVII stulecia
• Sachsowie. Polacy z wyboru
• Niebo wojny
• Cześć bałwochwalcza Słowian i Polski
• Podwójne życie
• Cmentarz na Rossie w Wilnie
• Bestiariusz Słowiański Część pierwsza i druga