Psychologia rewolucji francuskiej
Wydawnictwo Historyczne Tomasz CiołkowskiRok wydania: 2021
ISBN: 978-83-953007-4-5
Oprawa: miękka
Ilość stron: 190
Wymiary: 165 x 230
Dostępność: Dostępna za 3-5 dni
44.60 zł
Przedruk wydania z 1905 roku.
O autorze niniejszej publikacji:
Musimy mieć świadomość tego, że z polskiej historii „wymazywani” byli nie tylko polscy patrioci walczący z bronią w ręku o niepodległość kraju, których dzisiaj nazywamy żołnierzami wyklętymi. Tak samo działo się z polskimi twórcami, których należy nazwać – bez ryzyka popełnienia żadnego błędu – pisarzami wyklętymi. Wydanie książki Teodora Jeske- -Choińskiego pt. „Psychologia rewolucji francuskiej” w mojej działalności wydawniczej rozpoczyna cykl wydawniczy zatytułowany „Pisarze wyklęci”.
Z fragmentu książki:
Jeszcze przed zgromadzeniem się Stanów Generalnych w Wersalu (w maju 1789 r.), mogła się inteligencja francuska nauczyć, w jaki sposób tłumaczy sobie człowiek pierwotny reformy polityczne i społeczne, w jaki sposób wciela wolność. Bo oto nadchodziły do Paryża z prowincji wieści szczególne. Tu napadli uzbrojeni chłopi zamek szlachecki, podruzgotali drzwi, okna, potrzaskali meble, sprzęty, a wyrzuciwszy wszystko na dziedziniec, zabrali broń, pieniądze i poszli do zamku sąsiedniego. Tam wycięli las, powystrzelali zwierzynę, powyławiali ryby ze stawów, z jezior, wypróżnili stodoły. Ówdzie wtargnęli do klasztorów, zniszczyli, zrabowali wszystko, co się dało zrabować, zniszczyć. A wszędzie gospodarowali z taką rozkoszą w piwnicach, iż zostawiali zawsze na placu po kilkanaście, po kilkadziesiąt trupów, zabitych nadmiernie użytym winem. Gdzie znaleźli opór, tam mordowali bez miłosierdzia, pastwiąc się nad ofiarami z wyrafinowanym okrucieństwem uczonych katów. W miastach napadał motłoch sklepy piekarzy, rzeźników, magazyny zbożowe, rozbijał je, zabierał towar. Gdy się właściciel bronił, dostawał drągiem po łbie, nożem pod żebra, a jego graty, pierzyny, garnki, cały dobytek, wylatywały oknami na ulicę. Pieniądze, które były w domu, ginęły zawsze. W przeciągu czterech pierwszych miesięcy 1789 r. dowiedział się Paryż o trzystu takich pohulankach ludowych. Odbywały się one we wszystkich prowincjach: w Poitoui, w Bretanii, w Tourrainei, w Alzacji, w Prowansji, w Burgundii itd. Wszędzie płonęła żagiew buntu.
O autorze niniejszej publikacji:
Musimy mieć świadomość tego, że z polskiej historii „wymazywani” byli nie tylko polscy patrioci walczący z bronią w ręku o niepodległość kraju, których dzisiaj nazywamy żołnierzami wyklętymi. Tak samo działo się z polskimi twórcami, których należy nazwać – bez ryzyka popełnienia żadnego błędu – pisarzami wyklętymi. Wydanie książki Teodora Jeske- -Choińskiego pt. „Psychologia rewolucji francuskiej” w mojej działalności wydawniczej rozpoczyna cykl wydawniczy zatytułowany „Pisarze wyklęci”.
Z fragmentu książki:
Jeszcze przed zgromadzeniem się Stanów Generalnych w Wersalu (w maju 1789 r.), mogła się inteligencja francuska nauczyć, w jaki sposób tłumaczy sobie człowiek pierwotny reformy polityczne i społeczne, w jaki sposób wciela wolność. Bo oto nadchodziły do Paryża z prowincji wieści szczególne. Tu napadli uzbrojeni chłopi zamek szlachecki, podruzgotali drzwi, okna, potrzaskali meble, sprzęty, a wyrzuciwszy wszystko na dziedziniec, zabrali broń, pieniądze i poszli do zamku sąsiedniego. Tam wycięli las, powystrzelali zwierzynę, powyławiali ryby ze stawów, z jezior, wypróżnili stodoły. Ówdzie wtargnęli do klasztorów, zniszczyli, zrabowali wszystko, co się dało zrabować, zniszczyć. A wszędzie gospodarowali z taką rozkoszą w piwnicach, iż zostawiali zawsze na placu po kilkanaście, po kilkadziesiąt trupów, zabitych nadmiernie użytym winem. Gdzie znaleźli opór, tam mordowali bez miłosierdzia, pastwiąc się nad ofiarami z wyrafinowanym okrucieństwem uczonych katów. W miastach napadał motłoch sklepy piekarzy, rzeźników, magazyny zbożowe, rozbijał je, zabierał towar. Gdy się właściciel bronił, dostawał drągiem po łbie, nożem pod żebra, a jego graty, pierzyny, garnki, cały dobytek, wylatywały oknami na ulicę. Pieniądze, które były w domu, ginęły zawsze. W przeciągu czterech pierwszych miesięcy 1789 r. dowiedział się Paryż o trzystu takich pohulankach ludowych. Odbywały się one we wszystkich prowincjach: w Poitoui, w Bretanii, w Tourrainei, w Alzacji, w Prowansji, w Burgundii itd. Wszędzie płonęła żagiew buntu.
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także: