Z dziejów wojen polsko-mołdawskich
InforteditionsRok wydania: 2023
Seria: Pola Bitew
ISBN: 978-83-67730-06-8
Oprawa: miękka
Ilość stron: 64
Wymiary: 165 x 235
Tom: 103
Dostępność: Na półce
25.00 zł
W chwili najgorętszego wiru bojowego z tej strony nie próżnował Tarnowski, lecz cały huf walny i część posiłkowych chorągwi do nowego wypuścił natarcia bramą wschodnią. Z nie mniejszą gwałtownością przyszło i tu do spotkania. Zawrzała zatem walka po obu stronach obozu z chwiejnym na razie szczęściem. Równocześnie Staszkowski nie tracąc czasu wysunął kilka wozów w południowym rzędzie, umieścił w otworze działa i celnymi strzałami nie przestawał razić środka wołoskich hufców. Wsparło go kilkaset piechoty, która wypadłszy tędy, z rusznic gęsty na nie wypuściła ogień.
W ten sposób zawiązał się bój na wszystkich trzech bokach obozu coraz oporczywszy, coraz krwawszy. Hetman śledząc bacznie walczących, słał im jedną rotę za drugą na pomoc. Przez półtora godziny szala zwycięstwa na żadną nie przechylała się stronę, męstwo równoważyło przemoc. Tumany kurzu zakryły walczących, zbitych w olbrzymią, kotłującą się masę i tylko krzyk, trzask kopii, jęki rannych, szczęk mieczów i szabel, przerywane wystrzałami, świadczyły o gorących zapasach. Były chwile, w których zdawało się, że już, już ulegną słabsze polskie hufce, lecz znowu brały górę.
(...)
Cała jazda polska poszła w pogoń, jadąc prawie na karkach nieprzyjacielskich. Cięto i kłuto uciekających bez miłosierdzia, jakby w mur żywy, mówi relacja. Pod razami kopii, szabel, berdyszów, cały ów grzbiet obertyńskich wzgórzy, zasłał się trupem obok trupa, wśród mnóstwa porzuconej broni...
W ten sposób zawiązał się bój na wszystkich trzech bokach obozu coraz oporczywszy, coraz krwawszy. Hetman śledząc bacznie walczących, słał im jedną rotę za drugą na pomoc. Przez półtora godziny szala zwycięstwa na żadną nie przechylała się stronę, męstwo równoważyło przemoc. Tumany kurzu zakryły walczących, zbitych w olbrzymią, kotłującą się masę i tylko krzyk, trzask kopii, jęki rannych, szczęk mieczów i szabel, przerywane wystrzałami, świadczyły o gorących zapasach. Były chwile, w których zdawało się, że już, już ulegną słabsze polskie hufce, lecz znowu brały górę.
(...)
Cała jazda polska poszła w pogoń, jadąc prawie na karkach nieprzyjacielskich. Cięto i kłuto uciekających bez miłosierdzia, jakby w mur żywy, mówi relacja. Pod razami kopii, szabel, berdyszów, cały ów grzbiet obertyńskich wzgórzy, zasłał się trupem obok trupa, wśród mnóstwa porzuconej broni...
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
• Na drodze do pierwszego rozbioru
• Zmierzch świata rycerzy
• Wojna domowa w Rosji 1917-1921
• Wojna iracko-irańska
• Wojska rakietowe i artyleria Sił Zbrojnych Ukrainy 1991-2023
• Weje 405-396 p.n.e.
• Katarzyna Aragońska
• Muhi nad rzeką Sajó 1241, t.II
• Kaniów - Bużyn - Łubnie 1662
• SGO Polesie w dokumentach i wspomnieniach cz. 7
• Zmierzch świata rycerzy
• Wojna domowa w Rosji 1917-1921
• Wojna iracko-irańska
• Wojska rakietowe i artyleria Sił Zbrojnych Ukrainy 1991-2023
• Weje 405-396 p.n.e.
• Katarzyna Aragońska
• Muhi nad rzeką Sajó 1241, t.II
• Kaniów - Bużyn - Łubnie 1662
• SGO Polesie w dokumentach i wspomnieniach cz. 7