Róże w oborze
Bookplan.plRok wydania: 2024
ISBN: 978-83-972913-0-0
Oprawa: miękka
Ilość stron: 416
Wymiary: 165 x 205
Dostępność: Na półce
60.00 zł
Książka ta powstała z potrzeby uchwycenia charakteru oraz dynamiki przemian ustrojowo-społecznych w Polsce w pierwszych dwóch dekadach XXI wieku. Kluczowe znaczenie miały tutaj doświadczenia na poziomie lokalnym, skrupulatnie rejestrowane zwłaszcza w latach 2003–2019 przez tygodnik „Echo Krasnegostawu. Gazeta miasta i powiatu”, a także obserwowane przez pryzmat Fundacji „Zacny Uczynek” – o zasięgu międzynarodowym, ale osadzonej i działającej w środowisku oraz warunkach lokalnych. Bez analizy i zrozumienia tych doświadczeń obraz, a w związku z nim ocena jakości polskich przemian, poszukiwanie źródeł ich słabości oraz diagnoza stanu i perspektyw na przyszłość polskiego społeczeństwa będą zawsze niepełne i ułomne.
-----------------------------
W pierwszym okresie ośmiu lat rządów burmistrz wyprowadził samorząd z chaosu i niekompetencji ekipy solidarnościowej, która zainstalowała się w Urzędzie Miasta po upadku PRL. Zaprowadził w administracji spokój , stabilizację, czytelne procedury. Gospodarce finansowej nałożył cugle oszczędności, dbał, by budżet był zrównoważony. Szybko opanował sztukę sprawnego, kompleksowego zarządzania oraz znalazł drogę do skutecznego pozyskiwania środków finansowych ze źródeł zewnętrznych.
Wkrótce jednak okazało się, że miasto zmieniło, ale tylko fasadę. W środku, czyli w sferze zarządzania przez samorząd, zapanowało samozadowolenie, sytość oraz mobilizowanie wszystkich sił oraz zasobów wokół tronu władcy. Burmistrz chciał mieć swój Disneyland, krainę radości i szczęśliwości, gdzie według autora tej wizji Walta Disneya „się nie umiera”, a on rządzi w niej niepodzielnie i cieszy się urokami bezstresowego życia. Chciał, więc ją sobie stworzył i rządził.
Rzecz w tym, że był to „make-up”. Puder, szminka, peruka. Disneyowska wersja miasta z rzeczywistością nie miała wiele wspólnego. Inwestycje były bez ducha. Kultura zamykała się w jałowej formule obchodu świąt państwowych, hołdu składanego kościelnym dewocjonaliom, jarmarcznego fetowania rocznic poniesionych klęsk, męczeństwa i śmierci oraz patriotycznych gestów na pokaz. Baza społeczna rządów była sformalizowana i ograniczona do zalegalizowanych przez władzę „przystawek”. Za to „grupa trzymająca władzę” miała się coraz lepiej. Wiedziałem, że ten management niczego poza Disneylandem i „dyktaturą kliki” z siebie nie wykrzesze. Mieliśmy w gazecie przyglądać się temu biernie?
-----------------------------
W pierwszym okresie ośmiu lat rządów burmistrz wyprowadził samorząd z chaosu i niekompetencji ekipy solidarnościowej, która zainstalowała się w Urzędzie Miasta po upadku PRL. Zaprowadził w administracji spokój , stabilizację, czytelne procedury. Gospodarce finansowej nałożył cugle oszczędności, dbał, by budżet był zrównoważony. Szybko opanował sztukę sprawnego, kompleksowego zarządzania oraz znalazł drogę do skutecznego pozyskiwania środków finansowych ze źródeł zewnętrznych.
Wkrótce jednak okazało się, że miasto zmieniło, ale tylko fasadę. W środku, czyli w sferze zarządzania przez samorząd, zapanowało samozadowolenie, sytość oraz mobilizowanie wszystkich sił oraz zasobów wokół tronu władcy. Burmistrz chciał mieć swój Disneyland, krainę radości i szczęśliwości, gdzie według autora tej wizji Walta Disneya „się nie umiera”, a on rządzi w niej niepodzielnie i cieszy się urokami bezstresowego życia. Chciał, więc ją sobie stworzył i rządził.
Rzecz w tym, że był to „make-up”. Puder, szminka, peruka. Disneyowska wersja miasta z rzeczywistością nie miała wiele wspólnego. Inwestycje były bez ducha. Kultura zamykała się w jałowej formule obchodu świąt państwowych, hołdu składanego kościelnym dewocjonaliom, jarmarcznego fetowania rocznic poniesionych klęsk, męczeństwa i śmierci oraz patriotycznych gestów na pokaz. Baza społeczna rządów była sformalizowana i ograniczona do zalegalizowanych przez władzę „przystawek”. Za to „grupa trzymająca władzę” miała się coraz lepiej. Wiedziałem, że ten management niczego poza Disneylandem i „dyktaturą kliki” z siebie nie wykrzesze. Mieliśmy w gazecie przyglądać się temu biernie?
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
• Potęga świętości
• Książę
• Funkcjonariusze piekła
• W prawo, czyli na Wschód
• Symbolika stroju subkultur i ruchów kontrkulturowych w okresie PRL
• Fałsz
• Arbeitslager Hartmannsdorf. Zapomniana filia KL Gross-Rosen
• Rekonstrukcja Officium Tenebrarum w katedrze wawelskiej w XV wieku
• Fetysze i fikcje
• Przeinaczanie Jezusa
• Książę
• Funkcjonariusze piekła
• W prawo, czyli na Wschód
• Symbolika stroju subkultur i ruchów kontrkulturowych w okresie PRL
• Fałsz
• Arbeitslager Hartmannsdorf. Zapomniana filia KL Gross-Rosen
• Rekonstrukcja Officium Tenebrarum w katedrze wawelskiej w XV wieku
• Fetysze i fikcje
• Przeinaczanie Jezusa
Recenzje
Brak recenzji tej pozycji |