Wołkowysk miasto trzech narodów
nakładem autoraRok wydania: 2020
ISBN: 978-83-958373-0-2
Oprawa: twarda
Ilość stron: 232
Wymiary: 210 x 295
Dostępność: Niedostępna
93.50 zł
Bogato ilustrowany album Wołkowyska. Miasta, które kryje wiele tajemnic, nawet nazwa miasta interpretowana jest na różne sposoby. Według jednej wersji nazwa rzeki Wołkowyi oraz Wołkowyska pochodzi od wilka szarego, który w licznych watahach zamieszkiwał okoliczne lasy.
Bogactwem i siłą ziemi wołkowyskiej byli przez wieki jej wielokulturowi, wieloreligijni mieszkańcy: Białorusi¬ni, Polacy, Żydzi, Tatarzy, Rosjanie i Niemcy, prawosławni, unici, katolicy, żydzi, muzułmanie, ewangelicy i baptyści.
Leżący na skrzyżowaniu ważnych szlaków Wołkowysk silnie został naznaczony przez Historię, która przez wieki okrutnie obchodziła się z jego mieszkańcami.
Prawdziwa hekatomba dokonała się wraz z wybuchem II wojny światowej. Nie ma dostępu do danych, które ujawniłyby, ilu mieszkańców Wołkowyska i powiatu pochłonęły trzy deportacje na Sybir. Brak opracowania, ile osób repatriowało się do Polski w latach 1945-1958. Tylko w okresie 1946-1951 wyjechało z Wołkowyska 378 rodzin, a w latach 1945-1947 z powiatu wołkowyskiego 19207 osób. Wiadomo na pewno, że hitlerowcy wymordowali prawie całą społeczność żydowską.
Dzisiejszy Wołkowysk też jest wielonarodowy i wieloreligijny. Mieszkają tu Białorusini, Polacy
i potomkowie obywateli byłego Związku Radzieckiego przybyłych do miasta po 1944 roku. Żydów, którzy przed wojną stanowili 40% mieszkańców, nie ma prawie wcale.
Obecni obywatele Wołkowyska dumni są ze swojego miasta. Cudzoziemców odwiedzających ziemię wołkowyską uderza życzliwość i gościnność jej mieszkańców.
Wielu z nich łączy zamiłowanie do miejscowej historii.
Jednym z nich jest Mikałaj Bychowcew, białoruski historyk. Jego działalność badawcza jest nie do przecenienia.
Od lat zbiera, zachowuje pamiątki i wspomnienia świadków historii - najstarszych mieszkańców ziemi wołkowyskiej. Moje spotkanie z Mikałajem Bychowcewem zaowocowało powstaniem albumu. Jest autorem tekstów i opisów zdjęć. Jestem Mu niezwykle wdzięczna za udostępnienie swojego archiwum, poświęcony mi czas i cierpliwość.
Mam nadzieję, że album stanie się podróżą sentymentalną na Kresy nie tylko dla potomków obywateli powiatu wołkowyskiego. Moim pragnieniem jest, aby zachęcił czytelników do odwiedzenia miasta i okolic, do zapoznania się z jego dzisiejszą wielokulturową, bogatą tożsamością, do spotkania się z jego gościnnymi mieszkańcami, którzy piszą kolejne rozdziały historii Wołkowyska.
Bogactwem i siłą ziemi wołkowyskiej byli przez wieki jej wielokulturowi, wieloreligijni mieszkańcy: Białorusi¬ni, Polacy, Żydzi, Tatarzy, Rosjanie i Niemcy, prawosławni, unici, katolicy, żydzi, muzułmanie, ewangelicy i baptyści.
Leżący na skrzyżowaniu ważnych szlaków Wołkowysk silnie został naznaczony przez Historię, która przez wieki okrutnie obchodziła się z jego mieszkańcami.
Prawdziwa hekatomba dokonała się wraz z wybuchem II wojny światowej. Nie ma dostępu do danych, które ujawniłyby, ilu mieszkańców Wołkowyska i powiatu pochłonęły trzy deportacje na Sybir. Brak opracowania, ile osób repatriowało się do Polski w latach 1945-1958. Tylko w okresie 1946-1951 wyjechało z Wołkowyska 378 rodzin, a w latach 1945-1947 z powiatu wołkowyskiego 19207 osób. Wiadomo na pewno, że hitlerowcy wymordowali prawie całą społeczność żydowską.
Dzisiejszy Wołkowysk też jest wielonarodowy i wieloreligijny. Mieszkają tu Białorusini, Polacy
i potomkowie obywateli byłego Związku Radzieckiego przybyłych do miasta po 1944 roku. Żydów, którzy przed wojną stanowili 40% mieszkańców, nie ma prawie wcale.
Obecni obywatele Wołkowyska dumni są ze swojego miasta. Cudzoziemców odwiedzających ziemię wołkowyską uderza życzliwość i gościnność jej mieszkańców.
Wielu z nich łączy zamiłowanie do miejscowej historii.
Jednym z nich jest Mikałaj Bychowcew, białoruski historyk. Jego działalność badawcza jest nie do przecenienia.
Od lat zbiera, zachowuje pamiątki i wspomnienia świadków historii - najstarszych mieszkańców ziemi wołkowyskiej. Moje spotkanie z Mikałajem Bychowcewem zaowocowało powstaniem albumu. Jest autorem tekstów i opisów zdjęć. Jestem Mu niezwykle wdzięczna za udostępnienie swojego archiwum, poświęcony mi czas i cierpliwość.
Mam nadzieję, że album stanie się podróżą sentymentalną na Kresy nie tylko dla potomków obywateli powiatu wołkowyskiego. Moim pragnieniem jest, aby zachęcił czytelników do odwiedzenia miasta i okolic, do zapoznania się z jego dzisiejszą wielokulturową, bogatą tożsamością, do spotkania się z jego gościnnymi mieszkańcami, którzy piszą kolejne rozdziały historii Wołkowyska.
Klienci, którzy oglądali tą książkę oglądali także:
• Spowiedź polskiego kata
• Notatki lwowskie 1944-1946
• Pod twoją obronę uciekamy się . Kult Matki Boskiej Częstochowskiej na Śląsku Czeskim i na Morawach
• Jedna dekada - trzy epoki
• Zarys dziejów gospodarczych Lubelszczyzny w dobie Księstwa Warszawskiego
• Balkan Express
• Iran a reżim nieproliferacji broni jądrowej
• Lwowskie gawędy
• Brześć Litewski 1939
• Aparat bezpieczeństwa Polski Ludowej wobec mniejszości narodowych i etnicznych oraz cudzoziemców
• Notatki lwowskie 1944-1946
• Pod twoją obronę uciekamy się . Kult Matki Boskiej Częstochowskiej na Śląsku Czeskim i na Morawach
• Jedna dekada - trzy epoki
• Zarys dziejów gospodarczych Lubelszczyzny w dobie Księstwa Warszawskiego
• Balkan Express
• Iran a reżim nieproliferacji broni jądrowej
• Lwowskie gawędy
• Brześć Litewski 1939
• Aparat bezpieczeństwa Polski Ludowej wobec mniejszości narodowych i etnicznych oraz cudzoziemców